Dziś do studia wpadł pisarz. To znany i dobry pisarz. Spotkaliśmy się w pociągu. Pogadaliśmy o małych i dużych miastach, o ludziach oraz butach i krawatach. Lublinie, Zamościu, Sandomierzu i Zielonej Górze. Marcin Wroński ma świetny styl i otwartość. Jest trochę jak z innego czasu. Miałem wrażenie, że już kiedyś, gdzieś, ale może to było w innym życiu. Marcin opowiadał, gdzie i jak szuka inspiracji do swoich książek. Gadało się świetnie i można było wypić wino, ale zaczęliśmy robić zdjęcia, nadal dobrze się rozmawiało. Szło szybko i dobrze, czas mijał przyjemnie. Zdjęcia powstawały i do studia zapukała młoda ładna pisarka, ale to już inna historia.
[feather_share]